Forum ZASTAVA 750 / FIAT 600 forum dla miłośników zastawy 750 i fiata 600
Zdjęcia - Zastava Gorana
Dmoch - 2011-08-19, 15:39 to fakt malo kto sie kusi na oryginał albo zrobiony w takiej cenie. dla pocieszenia ja z tym co mam teraz w glowie bym kupił go od ciebie bo na swoje auto wydalem juz wiecej niz chcesz a do oryginalu mu daleko :) ale zobaczycie jeden porzadny artykuł w classic auto albo automobiliscie i od razu cena purchawek podskoczy...czesław - 2011-08-19, 20:35 dzwonią nawet trochę...ale głównie cwaniaczki co by chciały za trzy tysie. "bo tego panie jest pełno".
krzyżyk na drogę.
prawda taka, że kończę forsowny remont warsztatu bo z dotychczasowej miejscówki muszę się wynieść nim ruszą wyburzenia. i spieniężam wszystko co się nawinie żeby zdążyć.
aczkolwiek starucha za darmochę nie oddam. mniej więcej tyle mnie to auto na dzień dzisiejszy kosztowało i od tego zacząłem. godzę się ze stratą oczywiście ale w granicach rozsądku.
naszym problemem tak naprawdę jest to, że produkt finalny procesu odbudowy czyli gotowy wóz zabytkowy jest niestety dalej samochodem o niskiej wartości rynkowej.
a koszty odbudowy porządnej są takie same praktycznie dla każdego wozu niezaleznie czy remontujemy aston martina czy trabanta 600. porównywalne w sensie.
w tym kraju "kolekcjonuje" się mercedesy, 911tki i e-type'y. reszta to śmiecie niegodne uwagi w oczach "prawdziwych kolekcjonerów".
dlatego zawsze będziemy w plecy.
jedynie sentymenty z powodu tego, że te auta ludzie pamiętają mogą mieć wpływ na wartość jak w przypadku syren czy warszaw.
w podobną pułapkę wpadłem z miniakiem kiedyś. przyzwoite mini kosztuje dziesięć tysi. żeby z niego zrobić auto do jazdy wydaje się drugie dziesięć tysi. produktem finalnym jest mini za...dziesięć tysi rynkowo.
bez sensu.
sprzedałem.
kolega który go wziłął na samą blacharkę popłynął właśnie dziesięć bo szeroko poszedł. a gdzie tam jeszcze ideał...
w tak zwanym międzyczasie inny kolega z powodów życiowych sprzedawał już porządnie zrobionego miniaka za...dziesięć tysi. gotowego do jazdy.
trzeba chyba o zmianie hobby pomyśleć... Michał - 2011-08-27, 21:49 Cóż ciekawe przemyślenia. Tylko żeby tak ze względów finansowych hobby zmieniać. Tak się nie godzi. Na hobby nie zarabia się. Jak podaje Wikipedia hobby to "czynność wykonywana dla relaksu w czasie wolnym od obowiązków. Może łączyć się ze zdobywaniem wiedzy w danej dziedzinie, doskonaleniem swoich umiejętności w pewnym określonym zakresie, albo też nawet z zarobkiem — głównym celem pozostaje jednak przyjemność płynąca z uprawiania hobby". Czyli jak widać wcale nie trzeba zarabiać na zainteresowaniu. Oczywiście fajnie byłoby połączyć jedno z drugim, ale chyba się ie da.czesław - 2011-08-29, 08:07 zrozumiałeś wszystko ale nie do końca
nie chodzi o zarabianie tylko niewspółmierność nakładów do efektu końcowego. przynajmniej w naszym kraju. być może na zachodzie taka zastava byłaby okazem na tyle niecodziennym żeby rachunek się zamknął.
nie tutaj. u nas działa głownie wartość sentymentalna.
a fajnie jest wiedzieć, że to co zrobiliśmy jest wartościowe nie tylko dla nas zamiast tolerować pogardliwe uśmieszki z cylku...stary rzęch, max 500zł warty...
nie ma się co oszukiwać. robimy to znacznej mierze na pokaz
poza tym wiesz...życie...trudno żeby rodzina niedojadała bo akurat robimy remont trabanta 601 za zylion, prawda?Michał - 2011-09-15, 21:17 Jasne masz rację są pewne priorytety i nic tu się nie da zmienić. Chyba, że ktoś dysponuje takimi środkami, że nie musi się martwić o ich brak. U mnie jak pewnie u większości funkcjonuje polityka krótkiej kołderki jak kupie coś to nie kupie czegoś. czesław - 2011-09-16, 07:50 no właśnie.