Forum ZASTAVA 750 / FIAT 600 forum dla miłośników zastawy 750 i fiata 600
Ogólnie - Konkurs - klasyk roku.
archicar - 2013-12-09, 23:54 A tak przy okazji...
Znalazłem dziś zdjęcia (zwykłe papierowe) Zastavki 750 prezentowanej powyżej (tej kremowej). Szczęka mi opadła bo to jest ta sama fića którą kiedyś(ze 13 lat temu) znalazłem w Warszawie (stąd te zdjęcia). Taka oto historia...
W roku 99 albo 2000 jechałem (nota bene swoją Fićą) do Warszawy aby poskładać komuś inną Fiće. Była tam wylakierowana śliczna kaorseria, na kołach. Trzeba było dokończy wszystko inne. Zlecenie jak zlecenie. Wziąłem, pojechałem..
Będąc na miejscu (jakieś 2 tygodnie) kupiłem gazetę typu Kontakt czy Anonse.. Nauczony doświadczeniem, że na rynku lokalnym zawsze coś można "złowić". I złowiłem. 2 ogłoszenia.
Pierwsze ogłoszenie "sprzadam zastavę 750 stan idealny - 1700zł,-" - dzwonię i jużna wjeździe słyszę, że cena już nie taka tylko 2000,-.. Ale nic tam! Pojechałem, patrze a kolo wytacza z garażu takie oto cudo:
Krótki look i już widzę, że auto jest.. nowe...
Stan licznika - 700km !!!!!
Młode wilki, które auto wystawili zaczynają sypać wiedzą na jego temat...
Oakało się, że to jest "mebel" z domu babci. Fića jest nowa a jej przebieg to dojazd do domu z Tczewa (była tam kupiona) do Warszawy, pokręcenie się po mieście w sprawach urzędowych i jedna wycieczka młodego wówczas małżeństwa czyli tej babci ze świeżo upieczonym mężem. Rzem 700km. Kilka dni później, mąż traci życie w katastrofie budowlanej (chyba) a zrozpaczona żona wstawia auto na werandę, gdzie stoi od 64r do maja 2000. W maju babcia umiera śmiercią naturalną a wnuczek (wnuczki) przejmują chałpę i wywalają nietypowy, obciachowy mebel do garażu. Ale że mają orgazm w postaci Golfa II z "pajonirem: na szybie tylnej i futrem z różowego chińskiego misia na fotelach, postanawiają sprzedać nową bądź co bądź, ale jednak prykwę i dają ogłoszenie (jeszcze wtedy netu tak bardzo nie było!).
Zanim jednak ja dojechałem do nich do domu oglądać auto, był ktoś jeszcze, także napalony i zaproponował 3000zł,- No i po ptokach było bo ja nie miałem wówczas więcej niż 2tysie. a nawet nie miałem skąd pożyczyć. Z pomocą przyszedł koleś, któremu robiłem jego Fićę i powiedział, żebym zorganizował transport to on za mnie wyłoży. Remont ode mnie miałby wtedy gratis a nadpłatę zwrócę w przyszłości w częściach lub robociźnie. Oczywiście że przystałem na tę propozycję. Pojechaliśmy do domu, zamówiłem lawetę z Gdańska... Przyjechała na następny dzień. Umowa to umowa. 3000z,- na stół.
Kiedy pojawiłem się u łepczaków po auto odparli, że już go nie ma bo ktoś rano przyjechał i kupił za 6000...
Szlag mnie trafił. Faktycznie auta już nie było. Lawet mnie na szczęście nie kosztowała wiele bo to był kumpel i szybko zorganizował sobie ładunek do Gdańska. Dałem mu na dwie dobre flaszki i finisz. W sumie więcej zarobił na nowym ładunku niż na mojej fići gdyby ją wiózł...
Pozostał jednak wielki wqrw i żal, że tacy podli są ludzie...
No i rozpacz... toż to nowa Fića była... rarytas pewnie na skale światową!
Widziałem wszak kilka nowych nie używanych fići w Serbii ale to były auta z lat 80 ale nie kurołapa z 64r...
Cóż.. ślad po tej Fići zaginął, zapomniałem...
Tak to wyglądało:
Historii ciąg dalszy po 13 latach:
W zeszłym roku odezwał się do mnie jakiś miły starszy pan, mówił, że bardzo jest schorowany i nie ma już siły robić przy takim aucie.. i że może go sprzeda... Okazało się także, że kilka razy kupował u mnie jakieś fanty przez internet ale jakoś go nie kojarzyłem... bo kupował przez swoje dzieci czy wnuki.
Przysłał mi fotki (te co są powyżej!) i miał się określić co do ceny.
Fića.. w doskonałym stanie (ale rude naloty już widać np na drzwiach!) z przebiegiem 36tys.. No okazja mówię.. tylko za ile...
I na tym się sprawa kończy. Właściciel, z tego co mówił miał jakiś nowotwór. Mam nadzieję, że facet żyje i ma się dobrze i że po prostu zrezygnował ze sprzedaży.
W każdym razie od tamtej pory się nie odezwał.
Z resztą i tak nie mam teraz kasy ani czasu na kolejny wóz. Niech sobie u niego stoi i czeka. Może kiedyś... ) jeśli się ów Pan odezwie bo nie zapisałem namiarów.
Wczoraj gdy znalazłem te zdjęcia jeszcze nowej fići, coś mnie tknęło. Sprawdziłem i .. bingo. To jest ta Fića.
W takim razie możecie teraz zobaczyć jak wygląda nowa fića po przelataniu 35tys w Polsce. Myślę, że facet nią jednak ruszył przynajmniej raz w zimę i dostała soli. Nie ma bata aby wylazł rudy na drzwiach od stania w garażu czy jeżdżenia latem.Dmoch - 2013-12-11, 14:45 Niezła historia. Podobną miała Zastava stojąca kilka lat temu na szrocie na strażackiej. Zapytałem tam kiedyś czy nie mają części, a oni na to że nie ale maja całe auto. Z krótkiej relacji wynikało że jakaś kobieta rozwiodła się z mężem kilkadziesiąt lat wcześniej i auto jej zostawił w rozliczeniu sądowym. Ona go nie używała aż w końcu na starość jakieś przemeblowanie robiła i oddał na złom za 100zł. Złomiarze chcieli za nią wtedy 3000zł. Nie dużo pomyślałem, auto obejrzałem było nowe ale stało w blaszaku przywalone stertą jakichś części na bierząco rozbieranych z innych aut. Niestety mój budrzet wtedy był skromny jak nie ujemny i obszedłem się smakiem. Zapytałem za rok ale już go nie było i niektórzy mechanicy nawet nie pamietali że ono tam stało. Ciekaw jestem kto je nabył. Może ktoś z forum?
Archicar, A gdzie to aktualne ogłoszenie znalazłeś o tej Fici z listkiem?.archicar - 2013-12-12, 00:00 A to korespondencja prywatna... Na szczęście dla mnie nie było nigdzie wystawione. Mówię na szczęście bo jeśli facet żyje to mam szansę na pierwokup. Właśnie skończyłem 5ookę, zainkasowałem i jak się kasa nie rozejdzie to kto wie.. Oczywiście o ile cena nie będzie z kosmosu. Gul mi wciąż na nią skacze. Możliwe także że auto pojawi się na jakimś serwisie ogłoszeniowym. Gość był chyba z Dolnego Śląska.. ale łba nie dam.Michał - 2013-12-13, 14:53 Oj coś chyba to ściema. Nie wierze w takie cuda.archicar - 2013-12-13, 22:29 Żadna ściema.. masz czarno na białym i zdjęcia... Czasem się takie cuda zdarzają. Jak się dobrze przyjrzysz to na diagonalkach (oponach) zobaczysz jeszcze pieczątki nowości.
Ta ficia to jedyny mi znany w Polsce taki egzemplarz. Znałem jeszcze takiego malucha w Gdańsku i ostatnio na Alledrogo pojawiła się taka zielona zastava 1100.Michał - 2013-12-13, 22:42 o tej piszę, że ściema coś mi nie pasuje jeszcze nie wiem co chciałbym to zobaczyć jak Tomasz
http://otomoto.pl/zastawa...-C31524622.htmlKwinto - 2013-12-14, 09:20 A ja Wam powiem ze mój teściu ma w garażu poloneza z 1999roku i ma przejechane 312km :) pokonal 2 trasy Polmozbyt - Gryfino Gryfino - Swinoujscie Swinoujscie -Gryfino i od 1999 roku stoi w garażu ma jeszcze folie na siedzeniach a do 2009 roku oplacal mu Autocasco :) bo twierdzil ze może ktoś go mu ukraść
Wiec wierze ze zdarzają się stare nowe samochodyarchicar - 2013-12-14, 15:16 Ofkorz jes!Michał - 2013-12-14, 23:45 -No dobra... odejmij te 70cm szczupaka, a ja zgaszę światła w tym motocyklu.archicar - 2013-12-15, 14:12
Michał napisał/a:
-No dobra... odejmij te 70cm szczupaka, a ja zgaszę światła w tym motocyklu.
..... administrator - 2013-12-15, 22:33 Stary dobry dowcip :) uwielbiam Wasze dyskusje. Chłopaki, przy piwie i byłby to czas bezcenny.Kwinto - 2013-12-16, 20:02 Pewnego razu nad rzeką spotyka się dwóch wędkarzy. Jeden z nich to motocyklista,
a że ryby nie brały postanowili wspólnie wypić flaszkę.
Wędkarz zaczyna opowiadać:
- Kiedyś w tym miejscu złapałem taaaaaaakiego szczupaka... normalnie jak go
wsadziłem na tylne siedzenie do malucha to jakieś 70cm ogona wystawało przez otwarte okno...
Motocyklista na to:
-A ja tuż obok to miałem zahaczkę... Ciągnę!! Ciągnę!! ale powoli idzie...
Myślę sobie ale ryyyyyba!!
A tu nie... jak podholowałem do brzegu to kierownicę od motocykla zobaczyłem...
Patrzę, a to BMW Sahara!! wlazłem do wody i wypchnąłem na brzeg... koła się kręcą!!
Nawet światła się palą!!
Wędkarz na to:
-Nie bajeruj... 60 lat po wojnie?? światła??
-No dobra... odejmij te 70cm szczupaka, a ja zgaszę światła w tym BMW...
Jakos mnie to nie smieszy :)macko13579 - 2013-12-16, 22:35 Jak już jesteśmy w temacie ryb http://pokazywarka.pl/x4pah9/Michał - 2013-12-28, 21:31 Dobre. Fajnie mieć dystans do rzeczy szczególnie mało ważnych.