Forum ZASTAVA 750 / FIAT 600 forum dla miłośników zastawy 750 i fiata 600
Kupie / Sprzedam - zastavke 750 lub fiata 600 kupie
Kwinto - 2014-11-22, 18:44 http://otomoto.pl/fiat-85...-C35179365.html kup fiata wstaw szyby kanapy i taka Westfalia bedzieaarrtt - 2014-11-22, 20:59 Trochę za młody i blaszak. Podejrzewam że rejestrowany na 2 osoby.A może szukać za granicą? Macie jakieś namiary?archicar - 2014-11-22, 21:51 Qrna, żebym miał taką kasę na wypuszczenie od razu bym po niego jechał. Mam takiego z 1979r. ale buda jest taka sobie. Ktoś ja kiedyś niezbyt udolnie naprawiał. Dla laika wygląda ekstra ale mnie przeszkadza w niej to i owo. Ten zaś ma równiutką karoserię. Tak jak Kwinto pisze.. tylko okna wyciąć a to żaden problem w tym autku.
To jest syn Multipli i jego rocznik nie jest żadną przeszkodą. Jeśli ktoś ma hajc i stać go na ten egzemplarz to warto zainwestować. One już powoli osiągają sporą wartość, są naturalnym przedłużeniem Multipli.aarrtt - 2014-11-22, 22:29 Multiple to bym łyknął od razu, a ten to niestety, już troszkę kanciasty. To tak samo jak vw T2 i vw T3, nie mówiąc już o buliku, niby wszystkie fajne, ale T3 to już "kanciak".archicar - 2014-11-23, 01:40 No i co z tego... wartość ma niemal taką samą a wrażenia z jazdy na korzyść. W przyszłym roku odstawię Seata 133. Dla mnie to ostatnie wcielenie 6oo. Kanciak jak się parzy ale nie tak rzadki, że warto go mieć.
Na zdjęciach:
Seat 133 a pod spodem - taką miałem Multiplę... poszła do Torunia..;-(Kwinto - 2014-11-23, 08:17 http://olx.pl/oferta/fiat...html#fd56fb41ae
A tak z ciekawości to do jakiej kwoty szukamy tego autka??aarrtt - 2014-11-23, 08:52 Fajne obydwa, ale najfajniejsza ta multipla co poszła do Torunia. Nie ma porównania.Hamer_mocne - 2014-11-23, 22:55 ten biały tydzień temu kosztował 1000 i był w innej miejscowości archicar - 2014-11-24, 00:51 Multipla... hmmmm.. temat rzeka.
W życiu nie sprzedałbym jej gdyby nie to, że wiedziałem jak była zrobiona.
Ale od początku...
Od tej Multipli wszystko się zaczęło ...
To była (jest) auto, które w 1958r kupił mój ojciec jako nowe. Jako pracownik Politechniki Gdańskiej dostał talon na... Warszawę... ale gdzieżby tam takim czymś jeździł. Jeszcze by go posądzono o niezdrową przynależność. Traf chciał, że któryś z jego znajomych dostał przydział na dziwadło jakim była Multipla. No ale gdzieżby tam jeździł czymś takim.. błe. Ten samochód nie był podobny do niczego. Tyłem jeździł... Groteskowe auto, nie przystawało wozić się czymś takim, a gość marzył o dużym sedanie... No to machniom..? Machniom.. !
I tak mój ojciec stał się posiadaczem pierwszej w Gdańsku Multipli, mało tego był to jego pierwszy nowy samochód w życiu. Przesiadł się na nią z trofiejnego Wanderera z silnikiem od Hannomaga., którego znalazł z bratem w lasach oliwskich w 1945, zaraz po transporcie do Danziga (moja rodzina pochodzi z Wilna).
Szczęściu nie było końca. Nowe, to nowe...
Tak oto wyglądało to autko w 1959r.
Po dwóch latach męczenia biednej Multipli po bezdrożach ówczesnego 3 miasta (trzeba pamiętać, że 80% ulic to były wówczas kocie łby i to dziurawe!) Fiacik zaczął odmawiać współpracy. Części były niemal nieosiągalne. Po kliku próbach wskrzeszania amortyzatorów czy wahaczy, rodzice sprzedali Multiplę bo zaczynała być skarbonką. Kupili wówczas Skodę Octavię, która przy MP była autem niemal terenowym.
Multiplę kupił jakiś "pływający". Marynarz szybko przywrócił ją do stanu używalności bo pływał np do Włoch czy Argentyny, zatem części miał.
Jako dziecko wiele słyszałem w domu o "mulcipli" jak mawiała o niej moja ś.p. babcia. Przygody, wycieczki kiedy to całą rodziną jeździli to tu to tam. Najdłuższą podróż Mulpa odbyła w roku 1960 kiedy rodzice z przyjaciółmi w 5 osób pojechali do Rzymu na olimpiadę. Pojechała i wróciła, wioząc na pokładzie m.in. nowe amortyzatory i dobry karton drobiazgów, kupowanych za ciężką walutę. Z tego wyjazdu mam do dziś tzw "cebulaka" czyli gratisową maskotkę Esso dawaną przy większym tankowaniu na stacjach tego koncernu. Jeden z tych "cebulaków" do dziś jeździ ze mną non stop w każdym aucie.
W roku 1992, przypadkowo znalazałem taką Multiplę stojącą w zakątku blokowiskowego parkingu niedaleko mojego domu. W zasadzie dowiedziałem się o niej od kolegi z roku (studiowałem architekturę) przy okazji rozmów o najdziwniejszych autach .. Pojechałem, i faktycznie była...
Wtedy jeszcze nie maiłem pojęcia co to za Multipla. Interesowała mnie bardziej jako posąg niż potencjalne auto do jeżdżenia czy zabawy. W 1992r nie miałem jeszcze oldtimerowego bakcyla i marzyłem jak większość ówczesnych młodzieńców o Garbusie ewentualnie Golfie, czymś na co "leciałyby laski"... Sam jeździłem maluchem, który wyglądał jak 7 nieszczęść... Pamiętam ,że wtedy namówiłem ojca, żeby ze mną tam podjechał i ją zobaczył... i pojechał... Wtedy wszystko się zmieniło... Ojciec dużo mi o niej opowiadał. Pokazał stare zdjęcia. Niemniej jednak ja wtedy "miałem studiować" an ie zawracać sobie głowę bzdetami! Ojciec belfer z tej samej uczelni.. wiadomo.
Mnie jednak to nie dawało spokoju. Krok po kroku dzień po dniu jak kropla drążąca skałę. rosło we mnie pożądanie... Pamiętam nawet sen jaki wtedy mi się przyśnił... Jeździłem taką Multiplą w nim... do Rzymu.. do Włoch w których nigdy wcześniej nie byłem, o których zawsze marzyłem żeby zobaczyć...
Tydzień po tygodniu jeździłem na ten parking i upajałem się tym dziwnym pojazdem.
Po kilku miesiącach auto znikło...
Żal mi było okrutnie, że nawet nie zadałem sobie trudu aby dowiedzieć się, kto jest właścicielem i pogadać... O kupnie mowy nie było. To był czas kiedy jeszcze byłem zależny od rodziców a tam przyzwolenia na złom nie było. "Zrobisz dyplom.. pogadamy... " mawiał ojciec i ucinał wszelkie rozmowy na temat posiadania extra auta.
Ponad rok była cisza.. powoli zapominałem o Multipli. Wtedy też poznałem dziewczynę na roku. Zakochaliśmy się w sobie i od jesieni 93r byłem częstym gościem w Gdyni, gdzie mieszkała. Dosłownie 2 przecznice dale od niej, kiedyś jadąc napotkałem znajome kształty.. ale zaraz to nie była Multipla... Dupsko takie same (niby) ale autko mniejsze i nie autobusik.... Tam stała wyrzucona z garażu na ulicę Zastavka 750.
W dołku mi zagrało... Po lekturze w politechnicznej bibliotece, zakochałem się po raz drugi, tym razem w samochodzie. Fiat 6oo vel Zastava 750 - to było to !
Zacząłem, znikać z wykładów i całymi godzinami jeździłem maluchem po wszelkich osiedlach i zakamarkach szukając "zastawek". I znajdowałem...
Pierwsze auto jakie udało mi się posiąść znalazłem na parkingu gdzie dziś jest wielka galeria handlowa ale wtedy był śmietnik i jakieś baraki. Stal sobie czerwony samochodzik.. ładny.. ale na flakach.. Pytałem wszystkich dokoła. Panie, to wyrzutek.. bierz Pan..
Pojechałem po ojca i jakoś wybłagałem, żeby się zgodził. Widocznie już moja "choroba" była mocno zaawansowana. Wzięliśmy przyczepę i pojechaliśmy po to cudo. Szczęście niepojęte! Zajeżdżamy (nie było nas 2h) a tu auto już bez szyb, bez silnika, skrzyni, lamp itd.. W zasadzie sama buda na kołach... Płaaacz!
Widzę, że jakiś łepek w środku coś wykręca... chwilka gadki.. cóż.. pierwszy był.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zabraliśmy to co pozostało. Nie ważne, że sama buda.. ale miałem już ten kształt. Byłem w siódmym niebie.
Wkrótce potem okazało się, że ów koleś który mi ją po części sprzątnął sprzed nosa, ma.. a jakże.. Multiplę i do tego potrzebne były mu te graty. I to dokładnie tę Multiplę, która zniknęła rok wcześniej....
Później życie stało się prostsze. Ów koleś okazał się być niezwykle fajnym kolegą, znamy się do dziś.
Po kilku latach rzeźbienia i utrzymywania w ruchu tej Multipli, kolega się poddał. Chwilę wcześniej też zachorował na Opla Kapitana i Mulpa poszła w odstawkę. Wreszcie w 1998r (już były komórki!) zadzwonił, że za 1000pln odda i Multiplę i plastikową zastavkę 750. I to w dniu wypłaty! Oczywiście cała wypłata na to poszła, no ale już byłem "duży", pracowałem i miałem swoją kasę i miejsce na bazie firmy w której pracowałem.
Wcześniej, w 1994r, kupiłem inną Zastawkę 750, kurołapkę, potem kilka kolejnych...
Park rósł.
Zdecydowałem się na kurołapkę.. jeszcze inną ekstra budę kupiłem i poskładałem tę błękitną którą znacie.
Multipla czekała na remont. W 2000r MP poszła do blacharza. Zrobił jak zrobił. Nie narzekałem. Po pierwsze sam nie wiele wiedzy miałem na ten temat, po drugie nie miałem wtedy dostępu do żadnych części a o częściach do MP nie wspomnę! Blachy dorabiał sam, korzystając nawet z elementów Nysy. Ranty dostałem oryginalne w Słowenii w sklepie Zastavy, Progi przerobione z Z750. Drzwi we własnym zakresie.. podłoga płaska.. ;-( itd itp... Potem przyszedł czas na lakier. Jako, że kasy nie miałem to dałem ogłoszenie do anonsów, że oddam ładnego Fiata 6oo '57 (miałem takiego na składzie wtedy) za pomalowanie podobnego auta.
Zgłosił się jakiś człek, stwierdził że gra gitara i dopina deal.
Zabrał 6ookę. Dzień później Multiplę zawiozłem do dużego zakładu lakierniczego pod Gdańskiem (Łęgowo). Trzymali ja ponad rok.. Co chwilę jeździłem, prosiłem... zawsze było "jutro"... Nie robili nic... Potem kilka tygodni nie pojechałem i tu masz telefon.. gotowa... Pojechałem i się załamałem. Kit, kit i jeszcze raz kit...! Umówiłem się na odbiór dzień później. Wziąłem lawetę, zajeżdżam pod zakład a tu czerwona taśmą wszystko ogrodzone, stoi Policja i tajniacy.. i do mnie, że po co tu. Mówię że po Multiplę... Jak zobaczyli to ryknęli śmiechem. Był problem z wydaniem, bo się okazało, że ów zakład przez wiele lat był dziuplą! Pech. Myślałem, że straciłem MP.. ale jakoś ich ubłagałem, pomógł klub z Gdyni i wydali.
Była grubo szpachlowana (miejscami nawet do 10mm kitu!), pomalowana jakimś gównianym białym lakierem (choć kupiłem 5L Sikkensa w odcieniu ecru) i już na błotnikach miała lekko widoczne pęknięcia szpachli.. ;-( Fuszera na potęgę.
Tak Multipla trafiła do mojej hali, gdzie przestała 3 kolejne lata.
Aha.. nie powiedziałem najważniejszego...
W dniu w którym dostałem tę Multiplę dostałem także sporo części od niej. W kartonie były m.in. szkiełka kierunkowskazów przednich tych "łezek". Pokazałem je wtedy ojcu a on je wziął do rąk i prawie się rozpłakał... Ponieważ szkiełka te nie były nowe i oryginalne ale bardzo cenne, kolega zapakował je w osobne pudełeczko zawinięte miękką szmatkę. Były one jakby trochę mleczne.. Okazało się, że wykonał je mój ojciec, sam z jakiejś akrylowej masy dentystycznej, po tym, jak jakiś nawalony rowerzysta wjechał mu na wprzód auta rozbijając właśnie jeden kierunek i wginając dość mocno pas przedni. Tata popatrzył na te klosze i powiedział.. "nie może być..." po czym obaj pobiegliśmy do garażu drapać przód.
Szpachla... a pod nią klepany jego ręką kawałek blachy. Pociekły łzy! Toż to moja Multipla...
Ojciec zmarł w 2004r, nie doczekawszy się auta. Mało brakowało. Na drodze stanęła kasa, o nie stać mnie było na nowe elementy do niej a żal było składać w takim stanie w jakim była. Plan był taki, że dostanie ją odświeżoną na 78 urodziny czyli po 50 latach.
Temat umarł w roku 2010 kiedy odezwał się do mnie przypadkiem człowiek z Torunia, starszy pan, właściciel Multipli, znanej fanom modelu. Jego auto powoli uległo biodegradacji, bo jeździł nią od zawsze, codziennie i garażował na parkingu przed domem.
Kilak telefonów. Dobra cena.. Trudno...
To zdjęcia z ostatniego dnia w rodzinnym domu. Dwa ostatnie to Multipla nowego właściciela. Ładna ale to głównie gips. Moja Mulcipla poszła w dobre ręce. Pan Paweł (bo tak ma na imię) jeszcze jej nie poskładał, ale powoli dopina temat.
Starej budy nie chce sprzedawać... ani oddawać.. ;-( ja jednak drążę ponownie temat.. przy dzisiejszych swoich możliwościach odbudowałbym ją na cacko i już nigdy nie sprzedał. Co prawda to już nie będzie Ta Multipla, ale co tam.
Na otarcie łez kupiłem sobie tego zielonego 900T....aarrtt - 2014-11-24, 06:52 Piękna historia. Pozdrawiam, Artur.FreddieM - 2014-11-25, 12:25 Niesamowita historia i zdjęcia. Ten plac zastavek jest nie do opisania.
A tej białej multipli w takiej sytuacji chyba bym nigdy nie oddał nikomu... jestem strasznie sentymentalny jeśli chodzi o takie sytuacje.
Jest czego pozazdrościć :)archicar - 2014-11-25, 17:29 Ja też i prawdę mówiąc to długo miałem moralniaka po tym. Gdyby nie kasa...FreddieM - 2014-11-25, 19:26 Właśnie gdyby nie te pieniądze, ja jak miałem 16 lat poprzez brak finansów musiałem zrezygnować z drugiego malucha. Okropnie tego żałowałem itp. I też myślałem, że idzie w dobre ręce.... a tu po półtora roku maluch miał iść na złom i w ostatniej chwili udało mi się go odkupić - zdekompletowanego, ale zawsze ten sam - i teraz stoi i czeka, ale sprzedawać nie zamierzam komukolwiek.archicar - 2014-11-26, 03:12 Oprócz zastavek mam jeszcze dwie inne pasje... stare wyciągi narciarskie i .. syntezatory. Kiedyś w połowie lat 90 nabyłem na targach Music Media we Wrocławiu profi syntezator Ensoniq SQ1+ ... miałem go 5 lat potem pchnąłem bo zauroczyła mnie Yamaha PSR (samograj) bo miała takie kosmiczne fajne brzmienia i można na niej było trance robić itd.. i w zasadzie po kilku dniach się okazało, że nie wiele można na niej grać bo ogranicza.. fabryka! Po dwóch latach wystawiłem ją na anonsach. Kilka dni potem odezwał się koleś który ją chciał ale miał mało kasy i w rozliczeniu chciał oddać inny parapet. Pytam jaki? Ensoniq SQ1+ oświadczył... Drgnęło serducho... Pojechałem do niego 60km... oglądam sprzęt, patrze a tu pod drugim C moja nalepka! Mój ci on! Zamieniłem się z dopłatą z jego strony. Od tamtej poty (był 2000r) klawisz ma już u mnie dożywocie. Dokupiłem mu potem "brata" sampler EPS16+ nota bene od Łosowskiego z Kombi.
Jakiś czas temu takżę spotkałem na parkingu pod galerią koło mnie, moją pierwszą Pandę MkI , biała Selecta. To był mój pierwszy ukochany, prawdziwy samochód którym można było przemierzać świat. Kupiłem ją w 97r. Przesiadłem się z trzeciego z rzędu malucha, który maiła 2 lata a gnił jakby miał 20. Tu nadmienię, że kocham maluchy
(i kiedyś sobie kupię jeszcze!) ale nie jest to auto na długie wycieczki do Serbii po części.. co tu dużo gadać... Miałem tę Pandę 2 lata i wtedy do produkcji weszło Seicento.. tak zachorowałem na to auto, że ukochaną Pandę wstawiłem do komisu Fiata w rozliczenie i wziąłem na raty Seicento, żółtego Sportinga... Ach co to był za sznyt... przez kilka dni.. ;-(
Szybko się okazało, że Sporting nie dla mnie,.. sztywne zawieszenie, gówniano zestrojona skrzynia biegów, spalanie po mieście ok 10l. Wszystko to czego w aucie nie lubię... ;-( Po 2 latach męki pańskiej z SC oddałem go mojej mamie. Był rok 2004, maj... kilka dni wcześniej weszliśmy do UE. Migiem znalazłem taką Pandę w ogłoszeniach z Niemiec.. Dwa dni i Selecta wróciła do mnie. Nie ta sama ale piękna.. nawet lepsza od tej pierwszej. Ma u mnie dożywocie. Podobnie jak moja błękitna Fića.
Tu moje dwie Selecty. Biała jest tą pierwszą (tu już z innymi blachami - miała GAP1935). Zielona jest jej drugim wcieleniem. Ale to właśnie tą białą byłem pierwszy raz w Chorwacji, w Rzymie, w Alpach... zawsze ją będę mile wspominać.. -)aarrtt - 2014-11-27, 19:35 Tak z ciekawości, ile w tej chwili posiadasz autek? Ja mam "cywilnego"jazza z którego w większości korzysta córka, moją kochaną suzukę sj 413 z 87 roku i 43 letniego vw Tl 1600. A teraz szukam właśnie tak jak w tytule. Na rajdach weteranów zaszczepiłem się zastavką.