samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2013-01-23, 10:25 Fiat 6ooE '64
Przedstawiam kompletną renowację generalną Fiata 600E z roku 1964.
Remont trwał 4 lata i kosztował nieco, ale wrak jaki postanowiłem doprowadzić do oryginału nie rokował dobrze. Efekt jednak przekroczył najśmielsze oczekiwania więc można powiedzieć, że miało to sens i opłacało się.
Ale od początku....
Wszystko zaczęło się jeszcze w 1994r, kiedy mając już swoją Fićę szukałem dawców części. Gdzieś na gdańskiej Żabiance znalazłem taki oto wóz.
Autko było wtedy po tzw remoncie. Jak wyglądają progi i inne blachy widać. Fiacik miał jednak kilka zalet. M.in. oryginalną tapicerkę w pięknym stanie, wszystkie szyby oryginalne, silnik i skrzynię w doskonałym stanie a także udokumentowaną przeszłość. Bardzo chciałem go kupić ale ówczesny właściciel nie chciał nawet o tym myśleć. Cóż było robić... odpuściłem. Autko po jakimś czasie zniknęło z parkingu i ślad po nim zaginął. Po właścicielu także..
Kilka lat później bodaj w roku 2001 albo 2002 zadzwonił do mnie jakiś łepek, że ma takiego fajnego Fiacika i chciałby go poskładać... że po lakierze jest i że chciałby tam mocniejszy silnik wsadzić itd... Fiacina stała gdzieś na Żuławach w jakiejś wiosce. Dostałem adres pojechałem i... hehe.. no taak stary znajomy się znalazł...
Wóz stał pod chmurkę. Pięknie polakierowany ale niestety... blacha pod spodem skaszaniona na potęgę. No cóż.. nie mój, nie dyskutuję. Koleś typu miś kwadraciak, ponoć lakiernik ale jak powiedział mi, że sam tą blachę poprawiał i że dawne krzywe progi wyrównał kitem to już wiedziałem co za ziółko... Chciał w nim montować silnik od CC 903cc. Miał go już nawet założonego do budy ale... popa wody w poziomie, jakieś absydy z blachy porobione w bokach bo się to nie mieściło. Dziur nawycinał w komorze silnika itd..
Pytam gdzie tapicerka..? A nie ma bo wywalił bo wieśniacka byłą... O zgrrooozzzo! Taka tapicerka. Miód malina bez skazy a ten ją do śmieci posłał. Kretyn no. Gostek się z tym tak zamotał, że poprosił o poradę i pomoc.
Wewnątrz fotele z kaszlaka z czarnego skaju, jakaś padacka drewniana kierownica i oczywiście elektryczne szyby w drzwiach pocięte to wszystko na chama pospawane... Żal zad ściskał. Postanowiłem pomóc bo żal tego autka było niemożebnie. A niech jeszcze jeden przeżyje.
Po kilku dniach w garażu autko wyglądało już tak:
Pomogłem mu to poskładać, pojechało o własnych siłach, nawet dość żwawo!
Obmyśliłem specjalny "patent" do montażu krótkiej pompy wody od 900ki wraz ze specjalnym ramieniem imitującym pompę od 750cc w celu zachowania oryginalnego systemu chłodzenia silnika. Sprawowało się to genialnie i nie kłuło w oczy druciarstwem.
Cóż, auto jakie było każdy widzi. Nie moje więc nie dyskutowałem ale żal mi było fiacika. Nie zasłużył sobie na taki los.. ;-(
Wóz wyjechał i znów ślad po nim zaginął. Po dwóch czy trzech latach trafiłem go pod blokowiskiem w Gdańsku. Miał już kolejnego właściciela. Rosły, ryży chudzielec powiedział, że chce go sprzedać za ... 12 tys. Buahahaha... Wariat pomyślałem i olałem.
Wyglądał tak (rok 2005)
Od razu widać, że w dobrych rękach był...
Biedny Fiacik. Ogołocony ze wszystkich ozdób. Zajeżdżony, rozp... lony do cna. Szkoda po prostu. Mój dziadek zwykł mawiać " Gówno chłopu nie zegarek.." i miał rację.
Zostawiłem telefon chudzielcowi i znów zapomniałem o Fiaciku na kilka lat.
W 2007r zadzwonił telefon. Miły Pan z Włocławka chce go sprzedać...! Wow! Ile..? 1200zeta! Po niedługich nego, cena spadła do 800pln.
Nazajutrz zajechała laweta i... pod plandeką... znów ON.
Autko stanęło znów w moim garażu. Aby swobodnie przemieszczać się z nim do piaskarzy, lakiernika itd, zbudowałem sobie małą jednoosiową lawetę o DMC do 750kg. W zupełności wystarczy. Rama z PN Trucka, tylny most jako oś. koła od Ibizy... kosztowała mnie 800zł,-.
Tak to wyglądało bezpośrednio przed rozpoczęciem prac.
Kilka dni później rozpocząłem jedną z fajniejszych przygód renowacyjnych.
Etap I -- Wycinki nadwozia przed piaskowaniem.
Po wyflaczeniu auta dokonałem organoleptycznej weryfikacji stanu nadwozia. Sól, niefrasobliwość właścicieli oraz głupota i bylejakość poprzednich remontów blacharsko - lakierniczych wyłaziły gdzie tylko się dało. Bosch w dłoń i jazda.
Po resekcji nadwozia podłamałem się... Minimum 1/3 blach do całkowitego przeszczepu. Auto miało plastikowe błotniki przednie, źle odlane, źle wstawione, poskracane i popękane. Śmieć. Progi potrójne w stanie agonalnym. Szpachla płatami odpadała. Weryfikacja dalsza pokazała wymianę drzwi klap. Podłoga z czołgu, dobrze chociaż, że Dobromirowi chciało się wanienkę zrobić, bo są tacy co robią płaską albo od malucha. Nie będzie pracować.
Po wycinkach i zbudowaniu lawetki nadwozie pojechało do piaskarzy. Z tego procesu zdjęć nie mam bo zapylenie zdecydowanie uniemożliwiało obsługę aparatu.
Po piaskowaniu nadwozie wyglądało w wielu miejscach jak durszlag, jednak rokowało pewne nadzieje...
Teraz można było już przystąpić do prac blacharskich.
c.d.n....
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-23, 08:05, w całości zmieniany 8 razy
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-11, 23:52
Minęło kilkanaście miesięcy zapomnienia... Nie chciało mi się, nie miałem czasu, chorowałem najpierw ja, potem dziecko.. W końcu się pozbierałem.
Prace blacharskie rozpocząłem od kolejnych wycinek z wypiaskowanej karoserii.
Została np przypasowana podłoga, której nie było sensu zostawiać. Wykonana była z 2,5mm blachy "czołgowej", na szczęście nie jako płaski a\panel ale z zachowaniem tzw. wanienki. Była ona jednak tak ciężka i brzydka, że usunięcie jej było niemal priorytetem.
Otwarta została także poprzecznica do której mocowane są wahacze tylne. W środku.. syf na potęgę. Rudy zrobił swoje.
Otwarte i wypiaskowane były również mocowania przedniego resoru. Wspawałem nowe szpilki, wzmocniłem całość.
Wstępnie także został przypasowany próg zewnętrzny, tym razem nowy właściwego kształtu.
Odtworzony został praktycznie cały słupek A. Z oryginału nie wiele zostało, bo jakiś pacan przyspawał zawiasy drzwi do słupka. W środku oczywiście wszystko się wysypało. Na szczęście mam oryginalny słupek wycięty z całego nowego boku. Trochę cierpliwości i wiedzy blacharskiej i nowy słupek powstał jak Feniks z popiołów...
Zespawany został już na stałe próg, podłoga i słupek.
Nieustanne pasowania, mierzenie... Dobrze że ktoś wymyślił szczypce Morse'a.
Odtworzony został także rant tylnego nadkola wewnętrznego. U Fiata nic nie ginie. Potrzebne kształtki do uzyskania właściwego łuku pozyskałem z nadkoli Fiat a125p. Nieco je trzeba poskracać ale główne "zakręty" i obłości są takie same.
Na koniec zająłem się drzwiami. Nowe poszycie dolne i reperaturka koryta. Trzeba było także zlikwidować rzeźnię którą Pacan porobił w środku mocując podnośniki elektrycznych szyb z golfa!
Tak wyglądał lewy bok. Lepszy bok!!!
Prawy to była istna gehenna. W lewym dało się wykorzystać część błotnika tylnego. W zasadzie reperaturka i dół pod lampą stop. Błotnik prawy, był w koszmarnym stanie. Dziury, obicia itd. Słupek w proszku, jeden i drugi. Na szczęście szkielet wewntrzny jeszcze jako tako wyglądał.
Najpierw jednak to co łatwe... wyłatałem podszybie tylnego okna. Pikuś.. dwie łatki i po krzyku.
Potem przyszła kolej na bok...
Na poniższych fotkach można zobaczyć jak powstaje nadkole tylne wewnętrzne. kawałki nadkola Fiata 125p, ale także Fiata 124 / Żiguli i kilku innych z lat 70. Nic nie ginie... )
Jak widać na obrazku poniżej, wymieniony był także spory fragment grodzi. W Fiatach 6oo grodź składała się z dwóch elementów. Dolnego z wykrojem pod skrzynię biegów oraz polem numerowym oraz górnego. Dobrze pomyślane bo w razie jakiejś naprawy czy potrzeby wymiany nie operuje się przy polu numerowym. Legalnie można zatem część tej grodzi wymienić. Tak też zrobiłem gdyż Pacan powycinał w tej górnej części szereg różnej wielkości otworów, nawiercił dziurek itp..
c.d.n.
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-19, 03:10, w całości zmieniany 2 razy
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 03:27
Ciąg dalszy renowacji to powolne kończenie prac blacharskich i wstępna kompletacja nadwozia.
Po krótkiej przymiarce zwykłego progu i reperaturki tylnego błotnika stwierdziłem, że jest on na tyle skopany, że nie warto się pieprzyć i podjąłem decyzję: Wklejam cały nowy bok.
Oto efekt:
Wraz z bokiem był także próg i słupek. Warto było to wstawić. Klocki lego.
Przy okazji wyszło, że kompletna i gotowa jest już płyta podłogowa..
Bok znalazł godne miejsce...i nareszcie już widać samochód:
Następnym etapem było zrobienie prawych drzwi.
Następnie została wykończona komora bagażnika z fartuchami przednimi na których w sposób oryginalny miał zostać nałożony pas przedni i błotniki. To rodzaj siodła. Każda niedokładność w tym miejscu będzie skutkować złymi szczelinami w drzwiach, złym leżeniem maski itd... Po obspawaniu i oczyszczeniu pomalowane wszystko zostało Noxudol Zinc - specjalną wysoce dyspersyjną powłoką cynkową, która w 90% zastępuje cynkowanie galwaniczne. (piszę to w roku 2014 a wiec minęły już 4 lata i z tego co wiem nawet brud się na tym nie pojawił, więc chyba dobre!).
A skoro były już drzwi, można było przystąpić do kompletacji przodu. To oryginały, jeszcze jugosłowiańskiej produkcji, fabryczne. Zapas z lat 70 a nie współczesna reprodukcja.
Ponownie.. klocki lego. Co oryginał to oryginał. Miałem wtedy takie chińskie podróbki sprzedawane masowo na Ebayu (i nie tylko!) i nic z nich nie wyszło. Za krótkie były. po naciągnięciu na odpowiednią długość ranty się wciągały do wewnątrz! Masakra. Nigdy więcej podróbek!
W tym momencie karoseria została złożona, zespawana punktowo w większości w miejscach oryginalnych zgrzewów. Wycyzelowane zostały połączenia elementów, zwłaszcza newralgiczne, notorycznie spawane i szpachlowane połączenie błotnika z progiem (moja obsesja!) itd..
Krótko mówiąc... buda gotowa.
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 04:00
Kolejny etap... Przygotowanie do lakierowania. Tu malowanie płyty podłogowej, gumowanie łączeń, konserwacja twarda.
1. Malowanie Epinox 77 dwukrotnie.
2. Uszczelnianie spoin i spawów masą akrylową Wurth.
3. Malowanie masą akrylowa APP całej płty podłogowej od zewnątrz, w tym dwukrotnie nadkoli.
4. Natrysk masy akrylowo - gumowej APP/ Wurth typu baranek.
5. Malowanie dwukrotne farbą chlorokauczukową.
Przy okazji położyłem nowe przewody hamulcowe miedziane.
Tak samochód został zawieziony do współpracującego ze mną od lat lakiernika. Nie istniejąca już dziś (koniec w 1012r) firma Bagnowski SC. Na szczęście sami lakiernicy otworzyli swoją własną działalność więc tradycja ale przede wszystkim jakość zostanie zachowana. Zmieni się tylko miejsce...
Tu na starej hali zaczęto przygotowania. Między innymi czyszczenie tego co jeszcze pozostało na dachu czy bokach. Nie mam zdjeć z tego okresu bo akurat wtedy padła mi cyfra. Zanim naprawili... minęły 2 tygodnie...
Potem wyglądało to tak:
Przygotowane nadwozie stało i czekało w kolejce do lakierowania. W międzyczasie toczyły się rozmowy z nowym właścicielem jaki to ma być kolor...
O zgrozo, kolega zażyczył sobie Rosso Ferrari..
Długo tłumaczyłem i męczyłem, że "nielzja"... W końcu zrozumiał. Uparł się na czerwony.. tu nie było szans, dobrze, że udało się go namówić na czerwień z epoki.
Nieco jaśniejsza od ferrari, taka bardziej złamana cegłą.
Efekt był jednak piorunujący.
Buda polakierowana lakierem DuPont. Malowanie dwukrotne. Pierwsza warstwa, baza, akryl. Druga baza mieszana z 1/3 klaru Sikkens. połysk gwarantowany ale nie lustro! Z resztą nigdy nie robię lustra na takich autach. To dobre dla Rollsa a nie Fići...
Tu fabrycznie była nikła skórka pomarańczowa i tak ma być. Lustro do Fići pasuje równie dobrze jak skórka pomarańczowa do ferrari...
Ładnie ??? Nawet mnie przeciwnika aut czerwonych żółtych i niebieskich (typowych dla lat 90) ten odcień powalił. Przyjemnie popatrzeć....
Była połowa lipca 2009r. Żar lał się z nieba, a ja sam musiałem ją zapakować na lawetę i zawieźć do domu. Pot ciurkiem z brody mi się lał.. Nie dziwi zatem kolejne zdjęcie w negliżu..;-)
c.d.n....
Ostatnio zmieniony przez archicar 2014-01-12, 19:05, w całości zmieniany 1 raz
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 16:20
No to jedziemy dalej...
Po lakierowaniu karoserii przyszedł czas na składanie auta.
Mając do dyspozycji w zasadzie wszystkie nowe elementy wyposażenia, większość części zawieszenia, układów hamulcowego, chłodzenia a także kompletną nową elektrykę, poszło jak z płatka.
Na pierwszy rzut poszła konserwacja miękka czyli dwukrotnie Noxudol 900 na spód i Noxudol 700 / 750 w profile (około 6L).
Po konserwacji założyłem zawieszenia i to wszystko co powinno być od spodu wraz ze skrzynią biegów.
Przygotowany wstępnie został wyremontowany silnik 767cc.
Teraz auto stanęło już na kołach.
Zabrałem się za uzbrajanie wnętrza. Na pierwszy rzut poszła elektryka.
Założyłem także szyby na nowych uszczelkach. Zakładanie szyb za pomocą kabla LGY o grubości ok. 4mm, na uprzednio obficie spryskane Noxudolem 750 podszybie. W końcu między karoserią uszczelką tworzy się coś w rodzaju profilu zamkniętego który dodatkowo penetruje woda. Wysoce dyspersyjny i trwale elastyczny wosk Noxudol 750 idealnie zabezpiecza te strefy jak też dobrze uszczelnia ewentualne niedoskonałości uszczelki.
Została także połączona elektryka i wszystkie odbiorniki typu lampy zegary itd.. Działa ! Sukces!
Na podłodze spoczął jednoczęściowy tłoczony dywan dedykowany do Fiata 6oo. Jest to współczesna replika ale bardzo ładnie wykonana i nadająca autu przytulny charakter. Takie były stosowane w Seatach 6oo po 69r jak też w całej produkcji Argentyńskiej. Mieści się zatem w kanonie oryginału.
Tymczasowo przymierzony został zderzak i emblemat będący rękodziełem chałupniczym stworzonym z emblematu z Doblo. Oczywiście tylko dla hecy.
Następnie wykonałem izolacje akustyczne i termiczne.
Teraz przyszedł czas na wstawienie mebli..;-) Tapicerka wykonana jest z cielęcej skóry w dwóch rodzajach. Pełnym i dziurkowanym.
Tapicerkę wykonał nadworny Tapicer Politechniki Gdańskiej, młody chłopak, niestety już nie żyjący. Żal bo drugiego takiego ze świecą szukać. Pracował dla mnie od lat i nigdy niczego nie zepsuł. Świetna jakość wykonania. Super dokładność i styl.
Muszę przyznać, że tapicerka jak piękna tak wygodna a latem rzeczywiście skóra ecru nie pociła pleców.
Przednie fotele zostały stworzone ze stelaży Fiata 126EL. Miały być bowiem rozkładane. Są. Poza tym co nowe to nowe. Wizualnie nie wiele się różniły od tych z 6oo a bez problemu pasują i są nieco wygodniejsze. Tylna kanapa wykorzystała oryginalny stelaż, lecz wymienione zostały wszystkie elementy miękkie wewnętrzne, zgodnie z oryginałem. Stelaże były wypiaskowane i pomalowane proszkowo na czarny kolor.
Małe odstępstwo od oryginału stanowił także tapicerowany skórą element ozdobny (listwa) pod deską rozdzielczą. Powinien być czarny.
c.d.n...
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-19, 03:14, w całości zmieniany 1 raz
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 18:38
Powoli zbliżałem się do końcu rekonstrukcji. Pozakładałem wszystkie linki, uzbroiłem hamulce. Układ hamulcowy zbudowałem z przewodów miedzianych własnej produkcji, oryginalnych przewodów elastycznych pozyskanych w Serbii. Cylinderki hamulcowe wszystkich kół zamontowałem oryginalne dedykowane do danego modelu dla pompy jednoobwodowej. Cylinderki i pompa, fabrycznie nowe firmy Nuova Tecnodelta.
Tarcze kotwiczne kół i układ szczęk hamulcowych zostały zakupione w Serbii i pochodzą od Zastavy 750LE/850. Jest to tzw wzmocniony układ hamulcowy znany także z Fiata 126p. Szczęki i bębny są tożsame z maluchem. Różnica to tylna tarcza kotwiczna (ma inny rozstaw śrub na piaście). Aby taki układ hamulcowy wykonać trzeba zastosować także tylne półosie krótkie (identyczne jak w 126EL/FL) oraz przednie piasty od 126EL/FL. Należy przy tym pamiętać, że zastosowanie cylinderków hamulcowych malucha do jednoobwodowej pompy Fiata 6oo może skończyć się na drzewie. Mają one (zwłaszcza przednie) większą pojemność niż dedykowane co skutkuje o 60% słabszym hamowaniem.
Taki układ hamulcowy również mieści się w kanonie oryginału, gdyż stosowany był w Fiacie od 1967r, w Zastavie od 1969r a w Seacie 6oo i produkcji Argentyńsko - Chilijsko - Boliwijskiej od 1971r.
Felgi zostały wypiaskowane i pomalowane proszkowo w firmie CNF na kolor srebrny zgodny z rocznikiem. Założone zostały nowe opony bieżnikowane firmy TARGUM o parametrach 145/80/12 - jeden z ostatnich kompletów jakie ta firma wyprodukowała. Niestety. Gumy na prawdę świetnej jakości, ładne, bez głupawych napisów na bokach poza rocznikiem i oznaczeniem bieżnika D-124. Oczywiście do wewnątrz założone zostały nowe dętki.
Całość okrasiły fabrycznie nowe kołpaki z logo FIAT.
Samochód jest już prawie gotowy. Prawie, bo wymaga jeszcze kilku "szlifów" objeżdżenia, regulacji silnika i geometrii zawieszeń.
Oto pierwszy wylot z "gniazda".
Będąc już w ruchu Fiacikiem udałem się aż do Gdyni, gdzie funkcjonuje jeszcze bodaj ostatni w 3mieście zakład ustawiania geometrii zawieszeń, który oparł się trendom i modom i wciąż pracuje na tzw"latarkach", które co tu dużo mówić, są najlepsze i chyba najdokładniejsze dla tego typu celów, choć wymagają nieco pracy i staranności. Po prostu tu nic nie robi się samo. Poza tym cena.. o połowę niższa. No i Fachowcy, przez duuuże F.
Prawda, że klimatyczne..?? Warsztacik prima sort! Istne lata 60!
Tak przygotowanym samochodem pojechałem jeszcze na wykonanie badań technicznych, które przeszedł bez najmniejszego piśnięcia.
"Ech, żeby współczesne auta przyjeżdżały tu w takim stanie..." - frasował się Pan Diagnosta...
c.d.n...
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-19, 03:16, w całości zmieniany 1 raz
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 19:04
Nadeszła Wielkanoc 2010roku. Nadszedł także Wielki Finał.
Korzystając z pięknej pogody i budzącego się do życia po ciężkiej zimie otoczenia, pojechałem La Seicento na pierwszą oficjalną wiosenną przejażdżkę i sesję zdjęciową.
Wspaniale jeździ... Ślicznie wygląda....
Wiosna proszę Państwa.. wiosna... !
Żyć się chce...
Kolka dni później Fiacik pojechał odwiedzić jugosłowiańską starszą siostrzyczkę, zimującą jeszcze w magazynie w Pruszczu Gdańskim.
Rodzeństwo postało sobie kilka chwil przed magazynem, wymieniło spaliny.
Następnego dnia odwiedziłem moich cudotwórców Lakierników. Coś w rodzaju wizyty w szpitalu gdzie się człowiek rodzi... Koleś przy Fiaciku to jeden z lakierników. Dumny był ze swojej pracy..
Tym samym trwająca ponad 3 lata rekonstrukcja zakończyła się pełnym sukcesem.
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-19, 03:17, w całości zmieniany 2 razy
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 19:11
Na koniec mój ulubiony zestaw zdjęć. Porównanie stanów sprzed i po remoncie.
Czy wart było..?? Jasne, że tak. Wyszło sporo. Ale pomijając kasę, to jest jeszcze coś takiego jak spełnienie, misja i poczucie radości że jeszcze jeden egzemplarz został wyrwany z gardła złomiarzy czy marnej maści "tjunerów", którzy już zaczęli dzieło oszpecania, kundlenia i zniszczenia.
Cieszmy oko...
Ostatnio zmieniony przez archicar 2016-03-19, 03:19, w całości zmieniany 1 raz
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-12, 21:03
. K O N I E C
Michał
samochód: fiat 600
Imię: Michał
Rok urodzenia: poniżej 1970
Rocznik auta: 1964
Dołączył: 14 Maj 2011 Posty: 260 Skąd: Mogilno
Wysłany: 2014-01-12, 22:35
Fajna opowieść z heppy endem. Jesteś WIELKI. Niektóre rzeczy należy robić z pasją, której jak widać Tobie nie brakuje.
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-01-13, 13:04
W tym egzemplarzy pas przedni był "chory" i tak poprzerabiany, że trafił od razu do huty. Ten był od Z750 znaleziony gratisowo na śmietniku pod Zagrzebiem. Tzn śmietnik dziki w krzaczorach na przedmieściach. Jugole w ten sposób utylizowali kiedyś sprzęt AGD, auta meble i co popadło. Idąc na "sikunder" w takie krzaki patrzę.. a co to tam sterczy z ziemi..? Ano pas tylny do Fići. W błocie był cały ale suchy jak pieprz. Nie leżał długo. Dobrze zakopcowany po opiaskowaniu był jak nowy.
Często takie wykopki się zdarzają. Ja nie jestem typowym turystą i jak tam jadę to po ostępach chodzę, zwiedzam szroty, zakamarki, podwórka.. znam język więc nie ma problemu jakby co.. a i Aborygeni wiedzą zazwyczaj co gdzie leży... .
Co do możliwości takiego pasa to mam. Mogę mieć nowy, oryginalny ale cena kosmos lub używkę, ale z używkami jest tak, że nie gwarantuję co jest w środku. Z tym, że aktualnie nie mam dobrej używki na zbyciu. Będę w sierpniu w jugo to coś zwiozę.
samochód: zastava 750
Imię: Paweł
Rok urodzenia: 1970
Rocznik auta: 1966
Kolor auta: plavo nebo Pomógł: 2 razy Dołączył: 28 Mar 2007 Posty: 1016 Skąd: Gdańsk
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum